Witam wszystkich pajęczych forumowiczów, chcę podzielić się z wami przebiegiem hodowli P. murinus „usambara”. Postaram się prowadzić go jak najdokładniej, a jak wyjdzie – czas pokaże, ponieważ jest to mój pierwszy pająk. Skąd u mnie ta, jak niektórzy powiedzą, lekkomyślność?
Wiem, co to za gatunek, wiem, jaki ma temperament i jaką siłą jadu dysponuje. Jestem również świadomy swojego znikomego doświadczenia jeśli chodzi o pająki – wcześniej hodowałem jedynie węże. Długo się zastanawiałem, dużo czytałem i oglądałem. I wiecie co? Doszedłem do wniosku, że można mieć murina jako pierwszego, jeśli zdobędzie się wiedzę, nie będzie się go lekceważyć, a zachowa daleko idącą ostrożność i spokój przy operacjach w terrarium. A jeśli zadanie mnie przerośnie, to poszukam mu nowego domu i pokornie uznam, że przeceniłem swoje możliwości...
Niestety, nie mam miejsca na powolną naukę i kilka pająków (sypialnia, będąca jednocześnie pomieszczeniem hodowlanym jest zastawiona terrariami z wężami), a zakochałem się w tym szatanie i w poe metallica (pewnie nie ja jeden). Stąd ten skok na głęboką wodę. Ale dosyć wstępów, oto mój dziennik. Porady, uwagi i ochrzan przyjmę z pokorą, ponieważ poszerzą one moją wiedzę i, mam nadzieję, ułatwią bezpieczną opiekę nad tym jakże pięknym i niebezpiecznym gatunkiem.
17. 09. 2013
Pojechałem odebrać murinka (w ogłoszeniu l1/l2). Po powrocie do domu nadszedł czas na przeprowadzkę do nowego lokum – plastikowego słoika o wymiarach ok 10 x 15 cm; Prawdziwy pałac dla takiego maluszka...
Podłoże to piasek przykryty na 3/4 powierzchni cienką warstwą torfu (w zamyśle miało to służyć temu, że po ewentualnym przelaniu nadmiar wody spływa piaskiem, poza tym taki wystrój fajnie wygląda i łatwo pozbyć się ewentualnej pleśni niewielkim kosztem, a pająk może wybrać sobie rodzaj podłoża). W pojemniku umieściłem także kryjówkę z odciętych części konara tak, by ewentualna pajęczyna znalazła się w rogu, w dobrze widocznym miejscu.
Sama przeprowadzka poszła gładko: Delikatnie otworzyłem kliszówkę, umieściłem ją w słoiku i powoli, ostrożnie wygoniłem maluszka ze starego domku. Wyszedł wraz z kawałkiem pajęczyny, który mu zostawiłem. Na razie grzeczny – bez sprintów i innych numerów.
2h od przeprowadzki siedzi na ściance słoika powyżej wentylacji i nie zamierza zwiedzać – czyżby nowy domek przytłoczył go wielkością, a może wentylacja za słaba? Zobaczymy...
18. 09. 2013
Rano moim oczom ukazała się niewielka konstrukcja z pajęczynki. Widać mamy taki sam gust jeśli chodzi o umeblowanie – znajduje się dokładnie tam, gdzie ją planowałem – pod kawałkami konaru, nad piaskowym fragmentem podłoża. Jako, że murin się zadomowił postanowiłem nakarmić go pinką. Chwyciłem ją pęsetą i zamierzałem ostrożnie umieścić na zapajęczynkowanej przestrzeni między drewienkami, niestety pinka upadła na środek pojemnika.
„Muszę ją podnieść i położyć tak, żeby maluszek ją zna...”
Zanim zdążyłem wyciągnąć pęsetę w jej kierunku murinek już ją trzymał – pierwszy raz pokazał swoją prawdziwą szybkość. Odczekał chwilę, aż ofiara przestanie się ruszać, po czym zaczął ją ostrożnie transportować do norki, w której siedzi do teraz, czyli do 17.
Niestety, obawiam się, że torf jest nieco za mokry, więc podniosłem temperaturę do 28 stopni w najcieplejszym miejscu i ostrożnie dorobiłem parę otworów wentylacyjnych, żeby pozbyć się nadmiaru wilgoci (normalnie murin siedzi w temperaturze pokojowej, czyli 21-24 stopnie, mam nadzieję, że mu nie zaszkodzi – wiem, że na anglojęzycznych forach o pająkach ludzie piszą, że bez przeszkód trzymają je w takich temperaturach). Na ultraszybkim wzroście mi nie zależy, ważne, żeby pająk był zdrowy i osiągał dorosłość w swoim tempie.
19. 09. 2013
Przez noc w pojemniku miało miejsce sprzątanie – resztki pinki wylądowały poza gniazdem. Ostrożnie je usunąłem, co wzbudziło zainteresowanie lokatora, który nieco wychylił się z gniazda, żeby popatrzeć, co się dzieje. Zdecydowanie starczy mu już jedzenia, nie chcę żeby pękł ;) Od rana znów dogrzewam go lampką, co osusza nieco za mokre podłoże i wcale nie przeszkadza lokatorowi. Wręcz przeciwnie – usiadł na najcieplejszej ściance swojego mieszkania i korzysta z ciepełka :) Póki co zdjęcie tragicznej jakości, ale tak aparat jak i fotografowany obiekt nie sprzyjają lepszej jakości, przynajmniej na razie.
sp1.jpg
Zakładki